Witam serdecznie:)...jak widać humor w pełni już opanowałam:) Sama nie wiem jak to zrobiłam, ponieważ, to co zwykle ma największy wpływ na moje podejście do życia, krótko mówiąc daje d...:/ Pogoda jest po prostu okropna! Całe święta sypał śnieg, a ja leżałam zagrzebana pod kołdrą
z książką w jednej ręce i gripexem w drugiej. Cały czas coś się czaiło, żeby mnie zaatakować i przytrzymać w łóżku na dłużej!! Nie dałam się, zbyt wiele fajnych rzeczy przede mną:D
z książką w jednej ręce i gripexem w drugiej. Cały czas coś się czaiło, żeby mnie zaatakować i przytrzymać w łóżku na dłużej!! Nie dałam się, zbyt wiele fajnych rzeczy przede mną:D
Na razie dzielnie się trzymam i... nie biegam:( A tak strasznie mnie nosi od kilku dni:( Niestety spacery to nie to samo, szczególnie te na bieżni. Pobiłam ostatnio swój rekord. Godzina monotonnego marszu po taśmie, ostatnie 15 min myślałam, że zwariuję i ucieknę z krzykiem do domu. Okazałam się jednak wystarczająco twarda, żeby przemęczyć pełną godzinę i dopiero potem uciec z krzykiem haha:)...
Dziś nareszcie po świątecznej przerwie otwarli moją siłownię i "największy koks na dzielni" mógł się wyszaleć:D A jak!! Poszalałam, trzeba było jakoś spożytkować nadmiar energii i ciężką noc:D Trening na klatkę piersiową i biceps, zaliczony w 99%, jedynie darowałam sobie 20 kg na sztandze na ławeczce, za bardzo ręce mi się trzęsły, po wcześniejszych ćwiczeniach:/ Na zakończenie standardowo już, marsz na bieżni, w luźnym tempie 6.5 km/h. W ramach dzisiejszego "zamęczania się", dołożyłam dodatkowe 10 min, do planowych 30:)
Popołudniu doszedł jeszcze, do treningu półgodzinny spacerek, niestety później pochłonęłam sernik, gorącą czekoladę ( z toną gorzkiej czekolady i nutelli) wzbogaconą
o pianki marshmellow:D Yeeez jakie to było słodkie!! Wszystko razem do kupy!! OBŁĘD:D
o pianki marshmellow:D Yeeez jakie to było słodkie!! Wszystko razem do kupy!! OBŁĘD:D
Jeszcze wracając do tematu biegowego, z nogą nie jest nic lepiej. Szczerze mówiąc, to odkąd oszczędzam prawe kolano, zaczęło mnie bardziej boleć:/ Nosz co się dzieje??;/ Powoli zaczyna mnie to denerwować, bo został miesiąc odpoczynku - bez biegania i tydzień bez treningu z obciążeniem, i co?? Nie lubię zmieniać swoich planów:/ Szczególnie, że w maju czekają mnie same przyjemności:D
Pewnie nie powinnam zapeszać, bo ostatnio jak na coś naprawdę bardzo liczę, to nic z tego nie wychodzi. Powiem więc tylko krótko, że w maju powinno być, troszkę lotnie, troszkę tenisowo, troszkę oblewania i troszkę tropicielsko:D Oby wszystko się udało:D
Zobaczcie ile ciekawszych tematów się znalazło, aniżeli moja praca magisterska:D Uwaga uwaga!! Zaczęłam pisać!! Mam 6 stron!!:D Tak, mam 6 stron i pozdrawiam wszystkich finansistów, którzy dziwią się osobom, które jeszcze nie mają pierwszego rozdziału napisanego:D Tak czy siak, jak to zawsze mówię, najtrudniejszy jest pierwszy krok, potem już samo leci:D Pocieszam się, że są więksi lenie ode mnie:D Niektórzy budują śnieżne zające, inni szukają... natchnienia
( czyt. jelenia na napisania pracy za nich:D).
( czyt. jelenia na napisania pracy za nich:D).
Na zakończenie piosenka, od której nie mogę się oderwać od godziny:D Oczami wyobraźni widzę jak przy niej biegnę:D Ahhh marzenia:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz