Kategorie

Archiwum

21.08.2013

...Egipskie rozterki...

     Oglądam ostatnio z niepokojem telewizję i śledzę sytuację w Egipcie. Odkąd pamiętam, było to dla mnie miejsce magiczne, a książki o nim pochłaniałam prawie hurtowo. Ze względu na to, że mamy obecnie okres wakacyjny, wiele osób ma już wykupiony pobyt w Hurghadzie lub Szarm el-Szejk.

     Początkowo bardzo żal mi było tych osób, ponieważ muszą zrezygnować ze swojego wyjazdu, ale co się okazało - dużo ludzi nie widzi w ogóle problemu!! Kilka kobiet wypowiadało się w TVN24, że nie mają się czego obawiać ponieważ do zamieszek dochodzi w Kairze, a nie w ośrodkach wczasowych. Ok, w porządku - na razie nie dochodzi. Ludzie są pewni, że eskorta policji czy armii w czymś pomoże. Pewnie, że pomoże, ale do czasu. Wystarczy, że wśród owych służb bezpieczeństwa znajdzie się grupa zagorzałych islamistów, która postanowi udowodnić, że jednak nikt nie może czuć się bezpiecznie.  

     Ile potrzeba, żeby grupa uzbrojonych Egipcjan, która utworzy się w szeregach armii, wkroczyła na teren jakiegoś kurortu i wystrzelała połowę urlopowiczów? Wiadomo, że głównym źródłem utrzymania w Egipcie jest turystyka. Jaki więc może być lepszy pokaz siły rebeliantów i ich możliwości niż napaść na zagranicznych turystów? 


     Myślę, że warto spojrzeć na to z tej strony i poważnie zastanowić się czy warto ryzykować życiem dla utraty gotówki. I wydaje mi się, że podejście Polaków jest zbyt lekkie i optymistyczne, jeżeli tyle państw stanowczo odradza swoim obywatelom wyjazdy do Egiptu, a Polski MSZ ostrzega, że sytuacja w kurortach jest póki co bezpieczna, ale w każdej chwili może się to zmienić - to może czas zastosować się do dobrych rad i zrezygnować z wyjazdów?

Źródło: tvn24.pl.

Źródło: tvn24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz