Kategorie

Archiwum

28.08.2013

...Środa - Czwartek...

   Środa i czwartek były dniami totalnego luzu i odpoczynku po męczącej wycieczce na Małołączniak. Cały środowy ranek zajęło nam szukanie nowych noclegów. Po przeglądnięciu w internecie, obdzwonieniu i przejechaniu połowy Zakopanego - postanowiliśmy udać się do biura turystycznego. Mieliśmy szczęście i wynajęliśmy mieszkanko babki, która tam pracowała!!


 Takie pyszne śniadanka sobie serwowałam i do tego ciekawa książka.




   Nie zastanawialiśmy się długo i pojechaliśmy do naszego nowego gniazdka. Okazało się, że mamy do dyspozycji dwa pokoje, łazienkę, kuchnię oraz duży taras!! Wszystko co prawda w góralskim stylu, który niespecjalnie lubimy, ale coś kosztem czegoś. Nocleg był blisko centrum - w Kościelisku. Naprawdę jesteśmy ogromnie zadowoleni!! Bardzo wypoczęliśmy, wreszcie coś ugotowaliśmy i poopalaliśmy się na balkonie - właśnie tam spędziłam cały czwartkowy ranek.


 Piękny widok na Giewont i Małołączniak.



Ten czerwony szczyt, to właśnie Małołączniak.

     Nocleg, który udało nam się znaleźć, to dwupokojowe mieszkanko z kuchnią, łazienką i pięknym balkonem z cudownym widokiem na Giewont i Małołączniak. Jeden z pokoi to nasza sypialnia, drugi jadalnia, z której wychodziło się na taras. Kuchnia zawierała cały sprzęt jaki prawdziwej gospodyni domowej jest potrzebny, aby ugotować coś pysznego dla swojego mężczyzny. Była nawet zmywarka, a w łazience pralka!! Duża przestrzeń i balkon, to to co bardzo lubię. Warto było dopłacić parę groszy do normalnego pokoju. To co wydaliśmy na apartament, zaoszczędziliśmy na obiadach, które mogliśmy przygotowywać w domowym zaciszu.










   Popołudniami spacerowaliśmy po Zakopcu, jeździliśmy na karuzelach i wcinaliśmy smakołyki - lody, granity i oczywiście oscypki. Podziwialiśmy oczywiście Giewont i troszkę żałowaliśmy, że nie zdecydowaliśmy się jednak wejść na górę w tym roku - ale przyszły rok czeka :)




Photos by Dan & Sadi.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz