Kategorie

Archiwum

22.08.2013

...Wycieczka rowerowa - dzień IV...

     Dzisiejszy ranek był leniwy i wcale nie chciało nam się nigdzie wychodzić, ale przecież jesteśmy na wakacjach i nie wypada obijać się cały dzień!! Zebraliśmy się więc około południa do kupy i pojechaliśmy do doliny Chochołowskiej pojeździć na rowerach.


     Długość doliny liczy około 9 km i kończy się dojściem do schroniska. Trasa rowerowa podzielona jest na trzy etapy, z których ostatni zaliczany jest do nieprzejezdnych rowerem. Pierwszy etap to droga asfaltowa, drugi żwirowa - łącznie 7,5 km. Ostatni fragment ma 1,5 km i przeplata drogę żwirową z dużymi kamieniami tzw. "kocimi łbami". Cennik jest skonstruowany bardzo sprytnie. Pierwszy fragment kosztuje 5 zł drugi również 5 zł - w sumie 10 zł w jedną stronę. Drugą możliwością jest wypożyczenie roweru na godziny - każda rozpoczęta kosztuje 8 zł.



Schronisko w Dolinie Chochołowskiej.


To jest to, co Tygrysy uwielbiają - rowerki i górki:)


Nasze trupy z wypożyczalni.


Tak wygląda szczęśliwy człowiek, który dostaje zimnego Sprite'a.

     Dan nie dał się przekonać Pani z wypożyczalni, żebyśmy wzięli rowerki na dwa odcinki trasy i uparł się, że dwie godzinki będą ok. Dzięki temu zaoszczędziliśmy 4 zł na osobę. Po 25 minutach zameldowaliśmy się w drugiej bazie - zziajani, spoceni i szczęśliwi. Ostatni etap rzeczywiście okazał się trudny i dwa kamieniste podejścia spędziliśmy na pchaniu rowerów pod górę, ale częścią żwirową spokojnie można było jechać. Po równiej godzinie byliśmy w schronisku. Odpoczęliśmy 25 minut, porobiliśmy fotki, powylegiwaliśmy się na ogromnym głazie i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zjechaliśmy w pełnym pędzie na dół i idealnie zmieściliśmy się w dwóch godzinkach!!

     Świetnie się bawiliśmy, bo jazda na rowerze, to jeden z naszych ulubionych sportów!! Resztę dnia spędziliśmy na Krupówkach, jedząc lody i odpoczywając przed czekającym na nas Małołączniakiem, który planowaliśmy zdobyć następnego dnia.


Koszty:

Parking - 20 zł.
Wypożyczenie roweru - 8 zł/godz.


Photos by Dan & Sadi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz