Ostatnimi czasy, dziwnym zbiegiem okoliczności, mam więcej okazji do dłuższych przejażdżek komunikacją miejską, niż tylko piętnastominutowy dojazd do szkoły. Zauważyłam, że naprawdę dziwne obyczaje panują czasami w autobusach.
Upalny dzień, żar leje się z nieba, siedzę przyklejona (dosłownie) do fotela, obserwuję otoczenie i oczom nie wierzę. Do autobusu wchodzi Pani z kebabem. Tak, takim do jedzenia. Innego razu poziom hałasu osiągnął apogeum moich możliwości. W połowie autobusu dwóch panów na oko ok. 40-letnich rozmawia na cały regulator o swoich nowych smartfonach i androidzie, przecież android to nowość na rynku i nikt inny w autobusie nie wie co to jest, więc jeden Pan drugiemu tłumaczył jakie rewelacyjne dodatki można sobie wgrać. Rozumiem, że nie wszyscy mieli dotychczas styczność z „nową” technologią, ale ludzie po co wszyscy mają to słyszeć? Wszystko bym zniosła, gdyby nie wydzierali się po śląsku!! Obok owych Panów siedzi kobieta – ok. 50 lat. Z całej piersi krzyczy do telefonu o tym jaka jest biedna, bo skłócona z cała rodziną. Wierzę, że w niedługim czasie będzie również skłócona ze swoim rozmówcą...chyba, że szybciej on ogłuchnie. Na kolejnym przystanku usiadła obok mnie dziewczyna. Po chwili jazdy wyciąga z torebki olbrzymią paczkę chipsów i zaczyna nią szeleścić na cały autobus. Zwariować można!! To wszystko nic do tego cyrku dołączyła para sympatycznie wyglądających ludzi z dwójką dzieci. Państwo siedli na fotelach, a dzieci w wieku ok 3 i 6 lat, dwa rzędy dalej. Nie muszę chyba mówić co było dalej. Cały autobus dowiedział się, że jadą do zoo przestraszyć tygrysa, że już niedaleko i o tysiącu innych rzeczy.
Nie jestem żadną marudą, ani malkontentem, ale ludzie opamiętajcie się!! Autobus to nie bazar, ani targowisko!! To nie jest miejsce, w którym się krzyczy, to mała przestrzeń, którą dzielisz z innymi współpasażerami, więc daj im żyć i nie utrudniaj już i tak ciężkiej jazdy w nieklimatyzowanym busie!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz