...Długo
mnie tu znów nie było, oj długo. Od ostatniego wpisu minęło
sporo czasu – prawie całe wakacje – jak to możliwe? Na
usprawiedliwienie – i tak tych moich przemyśleń nikt tu nie
studiuje więc usprawiedliwiam się sama przed sobą – mogę tylko
powiedzieć, że dopadła mnie niemoc twórcza. Zero polotu i
kompletny brak umiejętności przelania myśli na papier lub raczej
ekran monitora. Cóż czasem tak u mnie bywa.
Tegoroczne
wakacje spędziłam głównie w domu zajmując się czymś co nigdy
nie należało do moich ulubionych zajęć. SPORT to to co mnie
pochłonęło. Ulubione dyscypliny od teraz to: bieganie, program P90X,
jazda na rowerze, no i do tej pory podziwiany tylko w
przekazach telewizyjnych TENIS. Nie jestem wyczynowcem więc nic nie
robię na siłę ma mi to sprawiać przyjemność i tak właśnie
jest! W te wakacje, tak jak postanowiłam, przejechałam 500 km i
jestem z tego dumna. Biegałam tyle
na ile pozwalała pogoda.
Codziennie około godziny ćwiczę w domu niezależnie czy w tym
samym dniu biegałam, grałam w tenisa czy jeździłam na rowerze –
zawzięłam się i daję radę. Czasem gdy jestem bardzo zmęczona
pojawia się myśl - a może odpuszczę sobie dziś te ćwiczenia -
jednak po chwili mobilizuję się i ćwiczę ( skąd te dziwne wyrzuty sumienia u mnie?). Czasem czuję wręcz
potrzebę wysiłku. A wysiłek jest. Po co to robię – a no
wymyśliłam sobie, że muszę swoje ciało doprowadzić do porządku
i nabrać trochę mięśni – i udało się, teraz podtrzymuję
tylko to co już zdobyłam!! Ostatnia dyscyplina to mój ukochany
tenis – oczywiście nigdy nie będę drugą Agą Radwańską –
ale poszaleć na korcie można. Co prawda wydaje mi się że lepiej
na nim wyglądam niż gram ale co tam - ruch to zdrowi!!
Wakacje
– prawie na ukończeniu a przede mną ostatni rok szkolnych zmagań... Trzeba będzie skrobnąć jakąś
pracę dyplomową (oczywiście pomiędzy kolejnymi ćwiczeniami, na zimę póki co zaplanowany mam basen i ping pong:D) – mam nadzieję, że nie dopadnie mnie taka
niemoc jak tego lata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz