...Chyba zbyt długo tu nie zaglądałam. Po czym tak wnioskuję?? Zapomniałam adresu własnego bloga!! Po trzech próbach wreszcie się udało go znaleźć, ale wstyd!!
Oglądając mecze tenisowe ( za którymi bardzo już tęsknię:() wiele razy denerwowałam się, że zawodniczka przegrała wygrany mecz. Dokonałam dziś czegoś jeszcze lepszego!!:D Oblałam zdane kolokwium:D Profesor stwierdził, że nie wywiązaliśmy się z Naszej umowy, nie nauczyliśmy się teorii i z powodu jednego, zbyt skąpo opisanego zdania, oblał prawie całą grupę:D Było bardzo wesoło:D zawsze miałam szczęście trafiać do "najlepszych" klas:D
Jak zwykle się rozpisałam, a chciałam napisać coś konkretnego na temat książki, którą właśnie skończyłam czytać:)Wieki temu już o niej usłyszałam, ale dopiero niedawno zaczęłam się za nią rozglądać na allegro:D Mówię o pierwszej części sagi Millenium, Stiega Larssona o tytule Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Tytuł wzbudza ciekawość a grubość zapowiada długie godziny czytania. Nic bardziej mylnego. Przeczytanie ponad 600 stron, zajęło mi 2 dni. Wprost nie mogłam się oderwać:D
Książka ma bardzo wciągającą fabułę i bardzo późno domyśliłam się, jakie będzie rozwiązanie zagadki:D Autorowi udało się stworzyć bardzo realistyczne postacie, do których przywiązujesz się w miarę czytania. Czytałam kilka opinii nt. głównej bohaterki Lisbeth Salander, podkreślających wyjątkowość tej postaci. Rzeczywiście, ma w sobie coś niespotykanego. Jej oryginalność, awangardowość, zaradność oraz bystrość wzbudza sympatię... przynajmniej moją:) I jakże zazdroszczę jej tej fotograficznej pamięci!! Dlatego pewnie ostatnia strona książki tak mnie zasmuciła:(
Miło poczytać czasem coś autorów innych niż amerykańscy i angielscy. Szwedzi mają bardzo ładne imiona:) W książce można znaleźć rewelacyjne opisy pięknych miejsc w Szwecji, wiosek i wysp:D To wszystko jest super, ale wiecie co jest najlepsze?? W łóżku właśnie czeka na mnie druga część tej rewelacyjnej książki:D
Jedno mnie bardzo martwi, oglądając sylwetki aktorów grających w ekranizacji tej książki, boję się, że efekt będzie podobny jak w przypadku Zmierzchu:( Aktor grający Mikaela, jest.... ekhm... zbyt mało atrakcyjny jak na jego książkowe podboje, a aktorka grająca Lisbeth...coż na pewno bym jej nie pomyliła z piętnastolatką:( Pewnie kiedyś nie wytrzymam i zobaczę ten film, ale Zmierzch skutecznie mnie zraził do ekranizacji książek:( ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz