...Ostatnie dni przestały przypominać
Naszą piękną polską złotą jesień. Myślałam, że tak piękna
pogoda utrzyma się troszkę dłużej. Niestety, dopadła Nas szara
rzeczywistość, dosłownie i w przenośni. Rano otwieram oczy i
marze tylko o tym, żeby znów je zamknąć i wrócić do krainy
snów, gdzie wszystko jest piękne, ciepłe i kolorowe. Doprawdy nie
pamiętam już kiedy było mi ciepło. Od miesiąca ciągle się
trzęsę i pociągam nosem, niezależnie co na siebie założę.
Jedynym plusem jest fakt, że jeszcze nie pada, ani śnieg ani
deszcz. Po wstaniu, muszę wpierw zakroplić oczy, ostatnio bardzo
męczę wzrok, pracuję na komputerze co prawda mniej, ale za to
więcej czytam ( dziś skończyłam najnowszą książkę Stephena
Kinga, o której postaram się napisać w najbliższych dniach) i
oglądam seriale hurtowo. Siadam wieczorem z mamą i dziennie pada to
samo pytanie :oglądamy??”, po czym następuje porozumiewawcze
spojrzenie, zgaszenie światła i włączenie jednego z dziewięciu
seriali, które właśnie oglądamy. Jest kilka rzeczy, przy których
się uspokajam, wyciszam i napawam optymizmem. Książki, muzyka i
seriale. Muzyka towarzyszy mi praktycznie cały czas, począwszy od
rannego make-upu ( przy, którym drę się na cały głos) przez
gotowanie, pieczenie, sprzątanie, a skończywszy na zasypianiu.
Książki czytam w każdej wolnej chwili ale nie tylko czytaniem ich
sprawia mi przyjemność, również patrzenie na nie i wąchanie ich
( szczególnie kiedy pachną jeszcze świeżą farbą drukarską).
Seriale oglądam głównie wieczorami, kiedy mam już oczy zbyt
zmęczone czytanie książek:P Teraz już rozumiecie dlaczego
ostatnio dziennie budzę się z przekrwionymi i piekącymi oczami,
którym towarzyszy pulsujący ból głowy.
Jesień jest okropna. W tym roku jest
jeszcze straszniejsza... sama nie wiem dlaczego... ale tak jest....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz