Kategorie

Archiwum

15.07.2011

...Aktywny dzień:)...

...Bardzo lubię takie aktywne dni jak wczoraj. Z samego rana wybrałam się na spacer, żeby poodwiedzać stare kąty, poza tym po miesięcznym pobycie na kanapie z książką w ręku, każda aktywność fizyczna jest porządana:)

Ledwo wróciłam już musiałam zająć się kompletowaniem dokumentów do szkoły i biegiem do Zabrza. W połowie drogi powrotnej dopadła mnie straszna ulewa, która skończyła się straszną burzą z tak mocnymi piorunami, że moje autko, które było przez półtora roku odporne na wszelkie niedogodności, zaczeło krzyczeć i wzywać pomocy (wyjący alarm) hahaha:)

Po powrocie szybko się przebrałam i już biegłam z tatą na tenisa:) Z 20 minut udało Nam się pograć " na sucho" kolejne 20 graliśmy w deszczu:D Niezapomniane wrażenie!! Pierwszy raz wróciliśmy mokrzy nie tyle z potu co z deszczu:)

Następnie prędki prysznic i juz jechałam odebrać mamę z pracy i zawieźć ją do poradni, gdzie jak wiadomo to nie lekarz czeka na pacjenta, tylko pacjent na lekarza i to półtora godziny!!

W drodze powrotnej szybkie zakupy spożywcze i błyskawicznie znalazłam się z powrotem na kanapie z książką w ręce:D

Muszę się jeszcze pochwalić, że wreszcie się przełamałam i zapisałam sie do biblioteki na Wirku:D Zamierzałam to zrobić od wieków, ale najwyraźniej jestem sentymentalna bo zawsze wybierałam tą do której jestem przywiązana od dobrych 15 lat (jejku jak to brzmi!!). Niestety w związku z remontem obiektu, w którym znajduje sie biblioteka, już prawie miesiąc jest nieczynna:( Zmiana wyszła mi na dobre ponieważ jak tylko weszłam, dopadłam 3 książki, z których dwie niedawno chciałam kupić:D

Poniżej kilka fotek, na pierwszym oczywiście książeczki z nowej biblioteki. Na ostatnim moja skromna biblioteczka:)...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz